|
T.K. |
Czemu zawdzięcza Juha Väätäinen swoje imponujące zwycięstwo na mistrzostwach Europy w Helsinkach w roku 1971? Jak to się stało, że mizernej budowy Bikila Abede pokonał gigantów maratonu na Igrzyskach Olimpijskich w Rzymie w roku 1960 i Tokio w roku 1964?
Jan Kwaśniewski, specjalista medycyny fizykalnej oraz balneokilimatologii, lekarz w jednym z sanatoriów w Ciechocinku, zajmujący się również zagadnieniami dietetyki, twierdzi, że na wielką sprawność fizyczną sportowca decydujący wpływ ma prawidłowe odżywianie.
REKORDY W SPIŻARNI. – Jan Kwaśniewski.
Czy nasi sportowcy odżywiani są jeśli nie bardzo dobrze to przynajmniej dostatecznie? Niestety, poza nielicznymi wyjątkami karmieni są nieprawidłowo i od lat coraz gorzej,
niezależnie od ilości pieniędzy przeznaczonych na ten cel!
Śmiem twierdzić, że właśnie złe odżywianie jest powodem wielu niepotrzebnych kryzysów formy, a co za tym idzie porażek wybitnych zawodników. Jakie są na to dowody, jak to sprawdzić? W bardzo prosty sposób. Przede wszystkim na podstawie budowy ciała zawodnika, rozwoju mięśni, tkanki tłuszczowej, pojemności jamy brzusznej. Można też powiedzieć na podstawie tych obserwacji jak będzie przebiegała dalsza kariera sportowa.
W piłce nożnej lepsze wyniki w rundzie wiosennej będą osiągały te zespoły, których większość zawodników odżywia się w sposób zbliżony do diety typu indyjskiego, opartej głównie na węglowodanach, a więc u nas np. – moim zdaniem – ŁKS. W rundzie jesiennej natomiast te, których posiłki zbliżone są do diety typu lotniczego, opartej głównie na węglowodanach i tłuszczach, czyli Ruch, Wisła. Najlepsze zaś wyniki będą miały te drużyny, których sposób odżywiania będzie bliski diecie optymalnej , opartej głównie na białku i tłuszczu (piłkarze NRF, Anglii). Ciekawe, że nawet dobrzy zawodnicy, przechodzący ze Śląska do innych drużyn, tracą znacznie na wartości, gdy pod wpływem zmiany środowiska ulega ich sposób odżywiania.
W wielu dyscyplinach sportu mamy świetnie zapowiadających się młodzików i juniorów, osiągających lepsze rezultaty niż młodzi zawodnicy, np. ZSRR, NRD czy NRF. Za kilka lat te drużyny składające się z tych samych zawodników przegrają wysoko z tymi samymi zawodnikami, z którymi obecnie wygrywają, lub toczą wyrównane pojedynki. Nasi juniorzy są juniorami tylko według wieku kalendarzowego. Biologicznie są już seniorami. Młodzież w Polsce z powodu określonego, nieprawidłowego sposobu odżywiania dojrzewa szybciej niż młodzież w ZSRR, NRD czy RFN. Z tego względu, większość dobrze zapowiadających się sportowców nie spełnia pokładanych w nich nadziei. W znacznym stopniu przeszkadza im w dalszym rozwoju opieka i „specjalne odżywianie” przeznaczane dla tych, którzy rokują większe nadzieje na przyszłość. Piętnaście, dwadzieścia lat temu kraj nasz był znacznie biedniejszy, a sportowcy odżywiali się w sposób gorszy według obecnie panujących poglądów niż to ma miejsce obecnie. A jednak ich sposób odżywiania był wtedy lepszy, chociaż jedzenie było tańsze i mniej smaczne. Niemniej pozwalało na osiąganie znacznie lepszych wyników, chroniło przed kontuzjami.
Największe osiągnięcia sportowe mają obecnie zawodnicy, którzy z różnych względów odżywiają się w sposób możliwie zbliżony do optymalnego. Väätäinen zdobył złote medale na ostatnich mistrzostwach Europy dzięki temu, że choroba żołądka zmusiła go do innego odżywiania niż stereotypowe. Zaryzykuję tu twierdzenie, że jeśli zdążył się wyleczyć, to na Igrzyskach Olimpijskich nie będzie się liczył w walce o medale, gdyż powróci do starego sposobu odżywiania.
Słabo według naszych zbudowany pasterz etiopski Bikila Abebe potrafił z łatwością i imponującym stylu zdobyć dwa złote medale w maratonie na dwu kolejnych igrzyskach, moim zdaniem głownie dzięki diecie. Po awansie na kapitana, znacznym wzroście dochodów, poznaniu sposobu żywienia innych sportowców, z powodu zmiany z tych względów swojego sposobu odżywiania na niekorzyść, na ostatnich igrzyskach nie odegrał żadnej roli, mimo iż w Meksyku był w wieku, w którym inni maratończycy osiągali najlepsze rezultaty. Podobnie u wielu innych sportowców zdobyta popularność i związane z tym większe dochody powodują droższe i smaczniejsze, ale za to gorsze sportowo odżywianie.
U niewłaściwie odżywianych pływaków i wioślarzy rozwija się często choroba Burgera, u innych zawodników przeciążających kończyny dolne, a źle odżywianych w określony sposób, miażdżyca naczyń kończyn dolnych (hokeiści, piłkarze, biegacze). Przy prawidłowej diecie nie ma żadnych możliwości by człowiek mógł zachorować.
Przejdźmy na własne podwórko. Śmiem twierdzić, że gdyby Szurkowski odżywiał się prawidłowo, to przy jego talencie mógłby być jeszcze dużo lepszym kolarzem. Nasi hokeiści nie grają gorzej niż hokeiści NRD, NRF czy Finlandii. Mogliby z nimi – moim zdaniem – wygrywać pod warunkiem, że ich odżywianie byłoby takie, aby wystarczyło im siły i zapału do walki nie tylko na jedną, dwie teercje. Trener Anatolij Jegorow, gdy rozpoczynał pracę w Polsce, powiedział, że przy obecnym stanie odżywiania hokeiści nie mogą lepiej grać, gdyż nie wystarcza im sił i chęci do walki. Na podstawie poziomu naszego hokeja, bardzo licznych kontuzji zawodników i zaskakujących wyników w rozgrywkach ligowych, można przypuszczać, że uwagi trenera były słuszne.
W Szwecji w Biegu Wazów (80 kilometrów na nartach) startuje w każdym roku ponad 6 tysięcy uczestników; większość z nich nie jest zawodnikami. Nawet nasi najlepsi biegacze (lepiej od innych odżywiający się górale) od wielu lat nie mogą dorównać biegaczom krajów skandynawskich z powodu gorszej diety. Możemy w krótszym czasie mieć znacznie lepszych lekkoatletów, dobre drużyny piłki nożnej, hokeja, bokserów wytrzymujących 10 rund pod warunkiem, że zaczniemy naszych sportowców odżywiać prawidłowo.
Dieta optymalna dla sportowca zbliżona jest do diety optymalnej dla człowieka ciężko pracującego fizycznie. W pewnych dyscyplinach wskazane byłyby pewne jej modyfikacje w zależności od tego czy chcemy u zawodnika rozwinąć szybki refleks, szybkość, wytrzymałość czy siłę.
Żywienie optymalne człowieka opiera się na następujących zasadach:
- Maksymalnie zwiększa się ilość białka w diecie, głównie białka zwierzęcego, do takiej ilości jaką człowiek ma ochotę zjeść.
- Zwiększa się znacznie ilość tłuszczów w diecie, szczególnie tłuszczów twardych, zwierzęcych, nasyconych (łój, smalec, ceres, margaryna, masło). Tłuszcze twarde są najlepszym, najbardziej wydajnym źródłem energii dla człowieka, są bardzo łatwo spalane.
- Węglowodany ogranicza się do minimum.
- Należy wyłączyć zupełnie z diety produkty zawierające głównie cukry proste ( glukoza, owoce, soki owocowe, miód, cukier, słodycze, czekolada, ciasta, torty). Cukier jest złym, mało wydajnym źródłem energii dla człowieka. Spalanie cukru w ustroju człowieka jest bardzo trudne i uciążliwe.
W warunkach polskich podstawą wyżywienia sportowca powinny być sery we wszystkich postaciach, uzupełniane jajami, podrobami, rybami, mięsem i tłuszczem.
Szkoda, że nasi trenerzy, sportowcy i lekarze sportowi nie stosują się do starej, mądrej góralskiej śpiewki, która uczy, że właśnie człowiek zjadający dużo sera jest bardzo silny.
Człowiek odżywiający się prawidłowo jest zawsze szczupły, ma mały brzuch, jest silny, wytrzymały nie choruje. Jest mądrzejszy, nie starzeje się, dłużej żyje. Kontuzje są u niego rzadkie, goją się szybko i bez śladu. Jego organizm, podobnie jak organizm zwierząt drapieżnych (mięsożernych) jest bardzo sprawny. Człowiek taki jest odporny na stressy, co pozwala mu osiągnąć jeszcze lepsze wyniki sportowe. U większości naszych sportowców trema przed startem wpływa bardzo niekorzystnie i osłabia siły zawodnika. Powód – znów złe odżywianie. Podobnie bowiem na stressy zwierzęta trawożerne.
Radykalna zmiana diety naszych sportowców może wydatnie przyczynić się do poprawienia ich sprawności, a co za tym idzie pozwoli osiągnąć jeszcze większe sukcesy.
Redakcja „Sportowca” życzy wszystkim zawodnikom dobrego apetytu i wierzy, że kucharze, żony i matki będą karmiły naszych mistrzów tak jak trzeba. |