Wirusowe zapalenie wątroby.
Z epidemiologicznego punktu widzenia WZW (zwłaszcza typu B) należy do najgroźniejszych chorób zakaźnych. Wśród zakażonych śmiertelność wynosi 3%, jeśli jednak weźmie się pod uwagę częstość występowania choroby, to okaże się, że zbiera ona największe żniwo. Choroba występuje na wszystkich kontynentach i we wszystkich strefach klimatycznych, a przenoszona jest różnymi drogami z człowieka na człowieka, dlatego praktycznie nie istnieją dla niej granice.
Z powodu zagrożenia dla ludzkości jakim jest WZW typu B, Światowa Organizacja Zdrowia obecnie stawia sobie za cel jej wyeliminowanie za pomocą szczepień ochronnych, jak to czyniono z ospą prawdziwą, której wirus został usunięty ze środowiska naturalnego. Wprowadzono obowiązkowe szczepienie już od pierwszego roku życia wszystkich ludzi w krajach europejskich, problemem pozostają jednak nadal państwa afrykańskie, gdzie daleko jest jeszcze do powszechnej profilaktyki. Pełne zwycięstwo z wirusem na obecnym etapie nie wydaje się jednak możliwe, ponieważ szczepionki nie dają 100% odporności i trzeba je powtarzać co kilka lat. Wśród pracowników służby zdrowia szczepionki stosuje się powszechnie od lat, a mimo to, jest to nadal najbardziej narażona grupa zawodowa. Tak więc chorują zarówno nie szczepieni jak i szczepieni, choć Ci ostatni znacznie rzadziej. Interesującym faktem jest również to, że duży odsetek osób zarażonych nie ma żadnych objawów chorobowych, mimo obecności wirusa we krwi. O zakażeniu dowiadują się np. w wyniku przypadkowej kontroli. Może się również okazać, że pracownicy szpitali częściej mają rozpoznane zakażenie, ze względu na lepszą dostępność do diagnostyki.
Odpowiedzi na pytanie dlaczego jedni chorują mimo szczepienia, a inni nie zapadają na objawowe WZW przy obecności wirusa wydaje się pozornie trudna, a w rzeczywistości nie jest to jednak niewytłumaczalne. Wszystko zależy od odporności organizmu, a to – od jakości odżywienia. Osoby dobrze odżywione znacznie rzadziej zapadają na choroby zakaźne niż ludzie nieodżywieni. Wystarczy przypomnieć, że dla więźniów obozów koncentracyjnych śmiertelna była nawet czerwonka. Wśród najważniejszych składników odżywczych odpowiedzialnych za odporność na czele postawić należy wysoko wartościowe białka zwierzęce oraz odpowiednie zaopatrzenie w energię, a najlepsza pochodzi z tłuszczów nasyconych. Mikroelementy, witaminy czy czynne substancje biologiczne mają znaczenie pośrednie. Ponieważ żywienie optymalne zapewnia bardzo dobre pokrycie zapotrzebowania na energię i białko, to osoby stosujące je są mało podatne na infekcje, stąd ryzyko wystąpienia WZW jest u nich znacznie niższe.
Osoby, u których zdiagnozowano chorobę, mogą oczywiście rozpocząć żywienie optymalne, mimo że jest ono odwrotnością zalecanej diety. Ta opiera się głównie na węglowodanach i niskowartościowym białku. Zarówno cukry jak i aminokwasy muszą być przetworzone przez komórki wątroby, co przy obecności wirusa jest dla nich dodatkowym obciążeniem, natomiast niedobór różnych białek w pożywieniu uniemożliwia regenerację narządu.
Diety niskoenergetyczne powodują dodatkowo ogólne osłabienie chorych. Nie pomaga to w odzyskaniu zdrowia. Wprowadzenie żywienia optymalnego nie spowoduje oczywiście zniszczenia wirusa, ale uniemożliwi organizmowi uruchomienie mechanizmów obronnych oraz stworzy możliwość regeneracji uszkodzonych komórek wątrobowych. Patomechanizm choroby polega na tym, że wirus, rozmnażając się, niszczy komórkę i atakuje następną. W tym czasie dochodzi do odbudowy miąższu przez nowe komórki. Jeżeli procesy niszczenia przeważają nad regeneracyjnymi, dochodzi do stopniowego obumierania narządu. U stosujących dietę optymalną nie następuje jednak zniszczenie wątroby, ponieważ istnieją zasoby do jej przebudowy. Równowaga między tymi procesami umożliwia prawidłowe funkcjonowanie tego gruczołu przez wiele lat, mimo obecności wirusa.
Przez wielu lekarzy w leczeniu choroby zalecane jest wyeliminowanie z diety tłuszczów zwierzęcych, co jest zaleceniem błędnym. Same tłuszcze nie są przez ten narząd przetwarzane, co odciąża jego pracę, a pobudza spływ żółci, co jest zjawiskiem korzystnym, ponieważ zmniejsza się ciśnienie w drogach żółciowych.
lek. med. Przemysław Pala