Perspektywy (nr 130) 25 luty 1972r.

Przemiana czy degeneracja?


Od Redakcji:


„Publikujemy dziś tekst bardzo kontrowersyjny. Są to poglądy, które – choć znalazły już uznanie niektórych uczonych – są podzielane przez mniejszość. Prezentowane poglądy, poparte są szerszą argumentacją naukową, którą autor zawarł w przygotowywanej książce. Należy jednak wziąć pod uwagę, że autor prezentuje w sposób dyskusyjny pewien tylko jednostronny sposób spojrzenia na sprawy jutra, których nie można rozpatrywać wyłącznie poprzez problematykę wyżywieniaNiewątpliwie konieczne jest podjęcie w tej dziedzinie szerszych badań zarówno z biologicznego jak i ekonomicznego punktu widzenia. Publikując ten tekst mamy nadzieję wzbudzić zainteresowanie problemem, a także rzeczową dyskusję w środowiskach naukowych.”

Do dziś nauka nie potrafiła ustalić jaki typ diety, jaki sposób odżywiania jest najodpowiedniejszy dla człowieka. Mimo głoszenia w popularnych wydawnictwach dość sprecyzowanych poglądów, wciąż trwa i nawet zaostrza się dyskusja na temat sposobów wyżywienia, przydatności, nieprzydatności lub nawet szkodliwości wielu pokarmów i substancji.
Zalecane zestawy żywieniowe, będące wypadkową tradycji i toczących się sporów, nie wydają się jednak trafne. Podobnie niesłuszne jest proste przenoszenie dzisiejszych zaleceń w wiek XXI; opieranie prognoz dotyczących wyżywienia na tym, co powszechnie jemy dziś. Tego rodzaju poglądy są tym groźniejsze, że istnieje bardzo wiele przesłanek wskazujących, że najbardziej rozpowszechnione współczesne sposoby odżywiania są zdecydowanie złe i prowadzą do postępującej degeneracji ludzkości.
Jak dotąd medycyna i dietetyka nie potrafiły zapobiec ogromnemu wzrostowi liczby chorych, nie potrafią uchronić człowieka przed otyłością, miażdżycą, zawałami, nerwicami i wieloma innymi chorobami trapiącymi społeczeństwo o wysokiej stopie życiowej.
Określone nawyki żywieniowe i sposób odżywiania różnych narodów, grup religijnych, zawodowych i klas społecznych wpływają w decydujący sposób na ich stan zdrowia, długość życia, rozwój kultury i sztuki, a pośrednio na poziom stopy życiowej. Przedstawiciele wielu starożytnych narodów na skutek niekorzystnej ewolucji, spowodowanej coraz bardziej niewłaściwym sposobem odżywiania, 131) „mało przypominają dziś swych wielkich przodków.
Każde zwierzę posiada zmysł smaku, pozwalający wybrać pokarmy najbardziej wartościowe dla organizmu. U człowieka, od kilku tysięcy lat, ten podstawowy zmysł, nie spełnia swych zadań w sposób dostateczny. Obróbka kulinarna pozwala produkty niejadalne dla człowieka zmienić na przyswajalne i smaczne, co wcale nie oznacza, że stały się wartościowe. Zwykła trawa jest lepsza dla zwierzęcia od cukru, miodu, budyniu, kisielu, ryżu, słodyczy, czekolady, owoców, soków owocowych, dżemów, kompotu, ciast owocowych czy placków ziemniaczanych. Byłaby lepsza i dla człowieka, gdyby człowiek – jak chcą niektórzy – był ssakiem roślinożernym. Dla człowieka niejadalne są w stanie surowym takie produkty, jak ziemniaki, ryż, kasza, żyto, pszenica, fasola, groch, kukurydza, buraki cukrowe i wiele innych podobnych produktów. Nie mogą też one być wartościowe dla organizmu człowieka po przetworzeniu na smaczne nawet posiłki. Przodkowie człowieka przez wiele setek tysięcy lat odżywiali się głównie produktami pochodzenia zwierzęcego, stąd budowa człowieka i wszystkich jego narządów wewnętrznych jest zbliżona do budowy zwierząt mięsożernych. Nie oznacza to, że człowiek powinien jeść tylko surowe mięso. Wartościowe produkty pochodzenia zwierzęcego (sery, jaja, podroby, mięso, ryby) można dowolnie przetwarzać i spożywać w różnych postaciach. W warunkach polskich można jeść bardzo dobrze za 30 zł na dobę, można bardzo źle za 300.
Wpływ określonej diety na organizm człowieka mniej zależy od bezwzględnej ilości zjadanego pożywienia, a znacznie bardziej od stosunków między głównymi składnikami odżywczymi w diecie.
Dieta o stosunkach białko: tłuszcz:
cukier = l: 0,3-0,5: do 10 jest typową dla ssaków roślinożernych i dla ludzi odżywiających się w podobny sposób.
Dieta ta zmusza człowieka do nadmiernego rozmnażania się, jest odpowiedzialna za ogromny przyrost naturalny w krajach słabo rozwiniętych, a także w Polsce po II wojnie światowej.
Dieta ta jest dla człowieka niekorzystna. Zawiera zbyt mało białka, a przy tym jest to białko roślinne, mało wartościowe biologicznie. Głównym źródłem energii dla człowieka są w tej diecie węglowodany, które organizm zmuszony jest spalać przy pomocy bardzo trudnych i skomplikowanych przemian biochemicznych (drogą heksozową). Węglowodany są mało wydajnym i trudnym do spalania źródłem energii. Z tego względu zwierzęta trawożerne są słabsze od mięsożernych. Najlepszy koń wyścigowy nie ucieknie przed wilkiem, a odżywiany w ten sposób sportowiec nie ma szans nawiązania równorzędnej walki ze sportowcem odżywiającym się pokarmami pochodzenia głównie zwierzęcego.
Człowiek na diecie, którą nazwałem „indyjską”, w każdych warunkach posiada dużo potomstwa, dojrzewającego szybko, lecz słabego fizycznie. Ludzie dorośli są wątli, nie potrafią intensywnie pracować, są bardzo pobudliwi i hałaśliwi (filmy włoskie) chorują na nerwice, choroby psychiczne, są podatni na zachorowania na gruźlicę, chorobę reumatyczną i wiele innych chorób. Starzeją się szybko, ich przeciętna długość życia jest krótka. Na stres reagują zawsze ograniczeniem ilości zjadanego pożywienia.
Dieta, którą nazwałem „dietą typu lotniczego” jest typową dla większości ludzi w krajach o wysokiej stopie życiowej, szczególnie wśród grup ludności o wyższych dochodach. Główne składniki odżywcze występują w tej diecie w stosunkach zbliżonych do – Białko l:
Tłuszcz 1,5: Węglowodany 4,0.
Takie stosunki między głównymi składnikami pozwalają na korzystanie z tłuszczów jako źródła energii, co umożliwia spalanie cukrów w organizmie krótszą i łatwiejszą, ale dającą mniej energii użytecznej drogą (droga pentozowa).
Jest to jednak dieta najgorsza z możliwych dla człowieka. Śniadanie złożone z chleba i niesłodzonej kawy, jest lepsze niż śniadanie złożone z chleba, parówki, masła i słodzonej kawy.
Faktycznie oba posiłki są dla człowieka złe. Ale ten drugi jest dla jego organizmu dużo bardziej niekorzystny, choć niewątpliwie znacznie droższy i smaczniejszy.
Dieta typu lotniczego powoduje szybkie dojrzewanie dzieci i młodzieży, jej nadmierny wzrost i dużą wagę ciała. Znacznie upośledza sprawność fizyczną człowieka i nieco mniej umysłową, jest odpowiedzialna za wady postawy i płaskostopie u naszych dzieci. Jest zasadniczą przyczyną rozwoju wielu chorób określanych mianem „cywilizacyjnych”, takich jak kamica wątrobowa, otyłość, cukrzyca, miażdżyca (w drodze pentozowej spalania glukozy synteza cholesterolu jest 300 razy większa niż przy spalaniu w drodze heksozowej), nadciśnienie, zawały, udary mózgu, zakrzepy, miażdżyca naczyń kończyn dolnych, zmiany zwyrodnieniowe stawów i jeszcze wiele innych chorób. Dieta ta znacznie przyspiesza starzenie, skraca długość życia, upośledza sprawność fizyczną i społeczną człowieka. Ludzie na diecie typu lotniczego ograniczają ilość potomstwa, w wielu przypadkach nie mogą zupełnie mieć dzieci. Człowiek taki zawsze czuje niechęć do wszelkiego ruchu fizycznego, sportu, pracy fizycznej i nie potrafi zmusić się do większej aktywności fizycznej. Są to ludzie, dla których jedzenie sprawia największą przyjemność i stanowi często główny cel życia. Na czynniki stresowe reagują zwiększeniem ilości przyjmowanych pokarmów, a często niepohamowaną żarłocznością.
Dieta, którą nazwałem „optymalną”, zawiera główne składniki odżywcze w proporcjach: białko l, tłuszczowe 1-2, cukier 0,3. Dieta optymalna oparta jest głównie na produktach pochodzenia zwierzęcego, na pełnowartościowym białku i najbardziej wydajnym źródle energii, jakim są tłuszcze zwierzęce, nasycone, twarde.
Jest to dieta typowa dla zwierząt drapieżnych. Gatunki, które potrafiły zawsze zdobyć w dowolnej ilości pokarm pochodzenia zwierzęcego, zajmują uprzywilejowane pod względem zdrowia i długości życia miejsce w świecie zwierząt (sowa, sokół, szczupak, żółw drapieżny). Nawet, jeśli dieta ta jest u człowieka zbyt jednostronna (rybacy, pasterze), także wpływa na niego korzystnie. Najdłużej żyją i są najbardziej zdrowi właśnie rybacy i pasterze. Narody, grupy religijne, odżywiające się głównie produktami pochodzenia zwierzęcego należą do najbardziej zdrowych i długowiecznych, pod warunkiem, że oni i ich przodkowie nie byli narażani na długie okresy głodu.
Dieta optymalna opóźnia rozwój fizyczny i umysłowy dziecka, ale gdy dziecko dojrzeje, będzie bardziej mądre, silniejsze i znacznie zdrowsze od innych. Im wolniej dojrzewa człowiek, tym dłużej będzie mógł żyć. Im dojrzewa szybciej, tym szybciej musi umrzeć, a medycyna nie potrafi zupełnie temu zapobiec. Wzrost średniej długości życia dokonał się głównie na skutek opanowania epidemii, zmniejszenia śmiertelności niemowląt oraz na skutek wzrostu umiejętności utrzymywania przy życiu ludzi chorych. W rzeczywistości nasze dzieci mają obecnie o około 20 lat krótszą teoretyczną szansę przeżycia, niż miały dzieci przed 100 laty. Dieta optymalna w klimacie tropikalnym daje bardzo wysoki wzrost i bardzo szczupłą sylwetkę (Masajowie), dobre zdrowie i wysoką sprawność fizyczną i umysłową. W klimacie umiarkowanym – wzrost niski, budowę bardzo szczupłą, wysoką sprawność fizyczną i siłę fizyczną (rycerze z wczesnego Średniowiecza), zrównoważony sprawny umysł, odporność na czynniki stresowe, zmusza człowieka do ruchu, pracy fizycznej i uprawiania sportu. Ludzie na diecie zbliżonej do optymalnej nie rozmnażają się nadmiernie. Stąd narody i grupy ludności odżywiające się dobrze są raczej nieliczne. Człowiek na diecie optymalnej nie zapada raczej na wiele chorób takich, jak próchnica zębów, miażdżyca, nadciśnienie, zawał serca, kamica wątrobowa, cukrzyca, otyłość, zmiany zwyrodnieniowe stawów, ma niewielkie możliwości zachorowania na nerwicę, choroby psychiczne czy nowotwory. Jest odporny na szkodliwe czynniki środowiskowe, rzadko choruje na choroby zakaźne. Nie lubi zjadać pokarmów złych, nie smakują mu.
Dieta optymalna zastosowana u chorych na różne choroby (pod kontrolą lekarza) prowadzi w szybkim czasie do ustępowania zmian chorobowych uważanych dotychczas za niemożliwe do wyleczenia. Bez ilościowego ograniczania pożywienia szybko ustępuje otyłość. Tłuszcze twarde są najlepszym i zupełnie nieszkodliwym „lekiem” na otyłość, pod warunkiem, że cukier we wszystkich postaciach będzie ograniczony do minimum. Tłuszcze twarde podawane w diecie hamują skutecznie syntezę tłuszczów własnych w organizmie, uwalniają je z rezerw i przyspieszają ich spalanie. Podobnie ustępują w okresie kilku miesięcy zmiany chorobowe w naczyniach u chorych na miażdżycę naczyń kończyn dolnych, czy na chorobę Burgera. Podobnie korzystne wyniki obserwowałem u chorych na wiele innych chorób. Można postawić sobie pytanie, ile taka dieta może kosztować, czy nie jest zbyt jednostronna, mato smaczna, czy nie zmusza człowieka do zbyt dużych wyrzeczeń?
W warunkach polskich dieta winna być oparta głównie na serze, uzupełnianym jajami, podrobami, mięsem, rybami i tłuszczem zwierzęcym lub utwardzanym (margaryna, ceres). Zamiast chleba można przyrządzić placuszki z białego sera i jaj, smażone na smalcu, czy margarynie, zamiast ziemniaków, kaszy, makaronu – kluski serowe z białego sera i jaj. Produkty te są bardzo łatwe w przyrządzaniu, doskonałe w smaku, bardzo wartościowe i niezbyt drogie, mogą być przechowywane przez 2 dni. Wilkowi nie zbrzydnie nigdy mięso, rybakowi ryby, pasterzowi mleko i ser, Eskimosowi tran, ryby i mięso. Podobnie dla człowieka odżywiającego się w sposób optymalny zwykły ser jest bardziej smaczny, niż np. wędliny, może jeść go codziennie. Podobnie wartościowe są sery topione i żółte. Podroby są przeważnie bardziej wartościowe od mięsa, a dla ludzi odżywianych optymalnie, bardziej smaczne.
Na dietę optymalną można przestawić się powoli lub szybko. Nawet u ludzi w wieku podeszłym, ciężko chorych, nie obserwowałem żadnych ujemnych skutków nagłej zmiany diety, poza przejściowym osłabieniem, występującym zwykle 6-7 dnia od zmiany diety.
Dietą optymalną można zapewnić w Polsce w ciągu kilku lub najdalej kilkunastu lat od wejścia w życie odpowiedniego programu reorientacji polityki żywieniowej.
A więc istnieje dziś realna szansa na to, by stała się ona powszechna w Polsce roku 2000. W tym celu należałoby rozwinąć hodowlę bydła, produkcję serów, hodowlę drobiu i produkcję jaj. Spopularyzować chów owiec, kóz, królików, zorganizować sztuczną hodowlę ryb, rozwijać flotę rybacką i przemysł przetwórczy, wykorzystać do celów konsumpcyjnych mięso końskie. Zbudować wytwórnie tłuszczów utwardzanych, rozwinąć produkcję sztucznego białka i tłuszczu, głównie dla celów pastewnych.
Możliwy do uzyskania wzrost produkcji roślinnej rolnictwa, olbrzymie możliwości „zielonej rewolucji” należałoby wykorzystać na zwiększenie ilości paszy, a tym samym ilości dostępnych na rynku produktów pochodzenia zwierzęcego. Nawet dziś nie wykorzystujemy dla poprawy diety znacznych ilości mleka, które marnowane są do produkcji kazeiny, zamiast zostać przerobione na sery. Należałoby też konsekwentnie ograniczyć produkcję cukru i wyrobów cukierniczych.
Młodzież zbyt szybko dojrzewa, jest słaba, chora, mało sprawna fizycznie i umysłowo. Bez radykalnej przemiany sposobu odżywiania nie można będzie osiągnąć poprawy stanu zdrowia. Wraz ze wzrostem stopy życiowej może być tylko coraz gorzej pod tym względem, gdyż coraz większa ilość ludzi odżywiać się będzie w sposób zbliżony do diety typu lotniczego.
Dieta optymalna pozwala na znaczną poprawę zdrowia, już po kilku miesiącach. Po kilkunastu latach wiele obecnie najgroźniejszych chorób ulegnie znacznemu ograniczeniu. Ludzie będą bardzo sprawni fizycznie, mądrzy, do późnej starości sprawni i przydatni dla społeczeństwa. Przeciętna długość życia może wówczas wzrosnąć do ponad 100 i więcej lat. Człowiek późno dojrzewający będzie miał szansę osiągnąć wiek dostępny w przeszłości jedynie dla biblijnych wodzów i kapłanów, którzy doskonale znali wartość dobrego odżywiania.


Jan Kwaśniewski

Przewijanie do góry