Wieści z Centrum Żywienia Optymalnego w Jastrzębiej Górze.

Bypass.
Mam 70 lat i byłem na diecie optymalnej wraz z żoną od czerwca 1998r. Zastosowałem dietę po zawale (23.08.97r.).Przed zastosowaniem diety byłem m.in. żoną na konsultacji lekarskiej w Tychach, zaś w marcu 2002r. byłem 10 dni w Ustroniu, w Hotelu Sport „Colonia” aby się przekonać, czy właściwie stosujemy dietę. Tam też wysłuchałem wszystkich wykładów na temat diety. Uważam, że właściwie stosowaliśmy dietę i właściwie odżywialiśmy się.

 Nigdy nie miałem cholesterolu, cukrzycy ani nadciśnienia. Nigdy nie paliłem papierosów ani nie miałem nadwagi. Stąd ogromne moje rozczarowanie zawałem. Ponieważ miałem bardzo stresującą pracę, zawsze starałem się chronić serce. Przynajmniej 30 lat jadłem witaminę E i aspirynę. Jadłem bardzo dużo owoców i warzyw oraz miodu (do czasu zastosowania diety). Nic to nie dało – rok po przejściu na emeryturę – zawał.
  Po zastosowaniu diety optymalnej czułem się dobrze, chociaż nie przestałem brać lekarstw przepisanych po zawale. Nastąpiło jednak ogromne rozczarowanie. Nagle dnia 22.12.2000r. rozpoczęły się bóle w klatce piersiowej i zaraz po świętach 28.12.2000r. znalazłem się w szpitalu. Potem była koronografia w Klinice w Zabrzu, gdzie stwierdzono zarośnięcie tętnic (dieta nie wyczyściła) – jedna 100%, a dwie po 92%. Werdykt był prosty – 23.01.2001r. wszczepiono mi 3 by-passy. Postanowiłem po operacji znaleźć odpowiedź na dwa pytania:
1) Jak doszło przy tej diecie do tak mocnego zarośnięcia tętnic?
2) Czy po takiej operacji mogę dalej stosować dietę optymalną i czy to ma sens?
    Po dzień dzisiejszy nie znalazłem odpowiedzi i diety nie stosuję. W szpitalach nie było możliwości, zaś obecnie, w domu, nie mam odwagi. Dzwoniłem kilka razy do dr Kwaśniewskiego, ale nigdy nie ma Go w domu. Dzwoniłem też do lekarzy optymalnych w Mikołowie i Skoczowie i nie otrzymałem niczego wyjaśniającego. Te Panie nie wiedzą, dlaczego tętnice zarosły i nie wiedza, czy mam stosować dietę. Napisałem też list do dr Kwaśniewskiego, jednak nie otrzymałem odpowiedzi. Natomiast Pani dietetyczka z Hotelu Sport „Colonia” poradziła mi w rozmowie telefonicznej – że raczej nie powinienem diety stosować. Dnia 6.06. br. byłem na spotkaniu Optymalnych w Wodzisławiu Śl. i tam Pani doktor miała nieco inne zdanie, chociaż też nie potrafiła mi wytłumaczyć, dlaczego przy tej diecie tętnice zarosły, a nie zostały wyczyszczone, jak jest napisane w książkach.
   Ja wiem, że jak był zawał, to były zarośnięte żyły, ale po to zastosowałem dietę, aby je wyczyścić. Może jestem wyjątkowym przypadkiem?
   Dlatego mam ogromną prośbę do Panów lekarzy Centrum o udzielenie mi odpowiedzi na moje pytania i moje wątpliwości.


                                                                                                          J. E.


odpowiedź:


    Bardzo się cieszę, że trafił do nas list poruszający taki problem. Niestety, wciąż wiele osób ma wątpliwości, czy żywienie optymalne ma korzystny wpływ na układ krążenia i czy jest możliwe do stosowania w zaawansowanej chorobie wieńcowej. Obawy pacjentów spowodowane są ogólnoświatową cholesterofobią, związaną z wynikami niedbale przeprowadzonych badań i pochopnie wyciągniętych z nich wniosków. Sugerowany jest decydujący wpływ tłuszczu na rozwój miażdżycy. Obecnie zbieramy żniwo tej teorii w postaci lawinowo rosnącej liczby zgonów z powodu zawałów serca. Jest to bezsporny dowód, że ograniczone spożycie tłuszczów oraz duże spożycie węglowodanów jest wyjątkowo niekorzystne dla układu krążenia. Dowody na to, że nie tłuszcz jest winowajcą, a węglowodany są konsekwentnie pomijane w publikacjach. Wiemy, że poziom cholesterolu nie ma bezpośredniego wpływu na stan naczyń krwionośnych. Z listu wynika, że Pana przypadek to potwierdza. Całe życie unikał Pan tłuszczu, jadł Pan dużo warzyw, owoców, zażywał Pan aspirynę, witaminę E, utrzymywał niski poziom cholesterolu i, pomimo stosowania się do wszystkich zaleceń, przeszedł Pan zawał serca. Rozwój miażdżycy jest procesem wieloletnim, trudno sobie wyobrazić, że naczynia zarastają całkowicie w ciągu 2 lat, wiązałoby się to z narastającymi gwałtownie objawami choroby wieńcowej.
   Ponieważ proces ten przebiega długo, serce ma możliwość adaptacji do przewlekłego niedokrwienia poprzez zmianę metabolizmu, tworzenie nowych drobnych naczyń (angiogeneza) i usprawnienie krążenia obocznego. Pacjent, który choruje na chorobę niedokrwienną serca bardzo długo, lżej przechodzi zawał serca niż młody człowiek, u którego doszło do nagłego zamknięcia tętnicy wieńcowej. Na miażdżycę pracujemy całe życie, zawał  serca oznacza zamknięcie tętnicy wieńcowej w 100%, nie jest możliwe ustąpienie takich zmian w ciągu kilkunastu miesięcy. Dlatego nie zaskakuje mnie wynik pańskiej koronografii, jest to efekt zjadania przez kilkadziesiąt lat przynajmniej 300g węglowodanów na dobę. Jaki jest rzeczywisty mechanizm powstawania zmian miażdżycowych? Powszechnie sądzi się, że rozwój tej choroby związany jest ze spożywaniem dużej ilości tłuszczów zwierzęcych i wysokim poziomem cholesterolu we krwi. Na szczęście są lekarze, którzy przeciwko temu protestują. Jednym z nich jest Profesor medycyny Uniwersytetu w Lund w Szwecji Uffe Ravnskov. Przygotował bardzo solidne opracowanie, w którym obala mity na temat cholesterolu powołując się na ponad 100 publikacji z renomowanych pism naukowych. Przeprowadził także analizę prac udowadniających wpływ tłuszczu na miażdżycę, wytykając im fundamentalne błędy. Podkreśla, że cholesterol nie jest trucizną, a kluczową substancją zapewniającą prawidłowe funkcjonowanie organizmu.
   Poza tym, im mniej jemy cholesterolu, tym więcej produkujemy go w naszej wątrobie, dlatego dieta ubogotłuszczowa nie może obniżyć poziomu cholesterolu we krwi. Zaskoczeniem dla wielu może być to, że pod względem chemicznym jest to alkohol transportowany przez tłuszczowo-białkowe cząstki, tzw. lipoproteiny. Jest ich kilka rodzajów, różniących się gęstością i znaczeniem fizjologicznym. Najbardziej znane to HDL, tzw. „dobry” i LDL, tzw. „zły” cholesterol. HDL ma za zadanie transport cholesterolu z tkanek do wątroby, gdzie jest wydalany z żółcią, LDL transportuje cholesterol do tkanek i narządów, gdzie bierze udział w tworzeniu błon komórkowych, syntezie hormonów czy tworzeniu osłonek nerwowych. Powszechnie uznanym faktem jest to, że w ocenie ryzyka miażdżycy decydujące znaczenie ma stosunek HDL/LDL, chociaż Prof. Ravnskov i to podważa, podając przekonywujące argumenty. Dlaczego powstaje miażdżyca? Ściany tętnic są bardzo wrażliwe na insulinę, która powoduje rozrost komórek mięsni gładkich tętnic, wzmaga syntezę lipidów i aktywność receptorów LDL.  Doprowadza to do tworzenia złogów cholesterolu w ścianach naczyń, uszkodzenie wyścielającego ich światło śródbłonka i stopniowego zwężania światła tętnic. Szczególnie wrażliwe na zmniejszony przepływ krwi są mózg i serce. Im więcej insuliny we krwi tym szybciej te zmiany narastają. Im więcej cukru (węglowodanów) w żywieniu tym więcej insuliny we krwi. Przeprowadzono bardzo duże badania w Walii, Francji i w Finlandii, które potwierdziły zależność pomiędzy poziomem insuliny w osoczu i chorobami serca. Na przekarmienie węglowodanami wskazują wysokie poziomy triglicerydów proporcjonalnie do poziomu insuliny.
   Według podręcznika „Biochemia Harpera” zalecana ilość węglowodanów to pomiędzy 50 a 100g na dobę. Ocenia się, że zwykle ludzie spożywają ok. 300g, czyli 3-6 razy więcej niż powinni. Dodatkowym czynnikiem jest nadaktywność układu sympatycznego obserwowana u pacjentów z miażdżycą. Podwyższony poziom adrenaliny powoduje obkurczanie tętnic, pobudza rozrost komórek mięśni gładkich tętnic prowadząc do krytycznych zwężeń światła naczynia. U żywiących się optymalnie obserwowano istotne obniżenie poziomu triglicerydów i proporcjonalnie – poziomu insuliny. Stwierdzono wzrost udziału frakcji HDL w ilości cholesterolu całkowitego do wartości niespotykanych w innych sposobach żywienia (najwyższy jaki widziałem to 150mg%). Wysokie wartości HDL wskazują na intensywny transport cholesterolu z tkanek, w tym również że ścian naczyń do wątroby, co oznacza redukcję zmian miażdżycowych. Zastosowanie u tych pacjentów prądów selektywnych PS eliminuje niekorzystną przewagę układu sympatycznego.
   Kolejnym korzystnym efektem żywienia optymalnego jest zmiana źródła energii dla mięśnia sercowego i dzięki temu mniejsze zapotrzebowanie na tlen. Dlatego pomimo zwężonych naczyń wieńcowych objawy choroby niedokrwiennej serca po zastosowaniu żywienia optymalnego szybko ustępują. Niestety, ryzyko zawału serca czy udaru mózgu, jak długo są zmiany miażdżycowe, istnieje. W Pana sytuacji, po pierwsze, nie mam pewności czy i jak długo stosował Pan prawidłowo żywienie optymalne. Po drugie, jak wcześniej wspomniałem, nawet kilkanaście miesięcy to zbyt krótko, żeby oczyścić narastające kilkadziesiąt lat zmiany. W miażdżycy i w chorobie wieńcowej nie ma innej alternatywy niż żywienie optymalne, co potwierdzają również prace zagranicznych autorów. Proszę pamiętać, że wszczepione by-passy często już po 5. latach zarastają i konieczne są kolejne operacje, jeżeli pacjent przeżyje. Dlatego powinien Pan bezwarunkowo kontynuować żywienie optymalne. Jestem zbulwersowany postawą Pani dietetyczki z Hotelu „Colonia”, która przede wszystkim nie powinna wkraczać w kompetencje lekarza, a już na pewno nie odradzać ciężko chorym ludziom stosowania żywienia optymalnego. Na przyszłość radzę wszystkim z osobą kompetentną, szczególnie w tak poważnych przypadkach. Poza tym przykro mi, że już 30 lat dr Kwaśniewski udowadnia, że jest to jedyne, najlepsze żywienie dla człowieka, a wciąż znajdują się nawet wśród optymalnych wątpiący.


                                                                                    lek. med. Mariusz Głowacki

Przewijanie do góry