T.K.

Bastard na łonie macochy.                                                                      Tychy 12.11.2003r.

Jako usiłujący stosować się do zasad diety optymalnej od 7 lat jestem Pańskim sympatykiem. Wiedząc, Ĺźe Pan interesuje się rĂłwnieĹź ludzkim umysłem i psychiką, ośmielam się sprezentować Panu moją książkę „Bastard na łonie Macochy” traktującą o pochodzeniu człowieka. Hipoteza na ten temat zawarta w książce jest niezwykła, zbudowana na bazie znanego mi dorobku paleoantropologii,

antropologii, części archeologii i prastarych przekazĂłw pisanych oraz własnych obserwacji i przemyśleń. Ograniczę się więc do prĂłby wyprowadzenia wnioskĂłw z juĹź ustalonych przez naukę faktĂłw. Tą problematyką zająłem się na dobre dopiero na emeryturze i tylko dlatego, Ĺźe uczeni o ile wiem, nie zajmują się opracowaniem przekonującej hipotezy o powstaniu ludzi i cywilizacji. Gdyby Pan znalazł cza aby tę książkę przeczytać , byłbym rad poznać Pańską opinię o niej.Wypowiem się jeszcze o proporcji B:T:W = 1: 2,5 – 3,5: 0,5. Pierwotnie proporcja mĂłwiła, Ĺźe trzeba spoĹźyć białka dwa razy więcej niĹź węglowodanĂłw, a tłuszczu 2,5-3,5 razy więcej niĹź białka i nie przesądzała ile to ma być gramĂłw, czy kalorii. Ilość produktĂłw kaĹźdy dobierał sobie sam, dbając jedynie o zachowanie proporcji B:T:W.Gdy ostatni człon proporcji przyjął wartość 0,8 g węglowodanĂłw na 1 kg naleĹźnej wagi ciała, to kaĹźdy uczeń traktujący powaĹźnie matematykę bez trudu ustali, Ĺźe białaka trzeba spoĹźyć dwa razy więcej, to znaczy 1,6 g na 1 kg wagi, a tłuszczu od 2,5 do 3,5 razy więcej niĹź białka, to znaczy od 4 do 5,6g/kg wagi. Oznacza to, Ĺźe wysoki chłop, ktĂłry ma prawo waĹźyć 80kg, będzie miał obowiązek zjeść codziennie białka 128g, tłuszczu –300-446g.Chciałoby się powiedzieć: zjedz te swoje 0,8g węglowodanĂłw, czyli 64g i zapomnij o węglowodanach, wyrzuć je z proporcji. MoĹźesz sobie wrąbać np. 70g węglowodanĂłw, a tłuszczu 0d 175 do 245g.
     Serdecznie Pana pozdrawiam, Panie Doktorze i Ĺźyczę Panu, Ĺźeby ludzie bardziej masowo korzystali z Pańskiej wiedzy.

Z powaĹźaniem

JĂłzef W.

OdpowiedĹş:

Bardzo dziękuję za przesłany list i mocno interesującą Pańską książkę. Gdy się duĹźo czyta ze zrozumieniem to i duĹźo się wie. Ja czytałem i czytam nadal bardzo szybko i bardzo duĹźo. Z przyjemnością przeczytałem „Bastard na łonie macochy”. Polecam tę książkę ludziom, ktĂłrzy chcą wiedzieć więcej o tym jak być mogło.DowodĂłw na to, Ĺźe Bogowie wielokrotnie odwiedzali Ziemię jest niezliczona ilość. W tekstach sumeryjskich dokładnie opisano proces „stworzenia ludzi” przez BogĂłw i „nieszczęsnych matek”, na ktĂłrych robiono doświadczenia, rodzaje wad wrodzonych ktĂłre występowały u noworodkĂłw, sposĂłb ich poprawiania przez BogĂłw.„Bogowie to tacy sami ludzie jak my, tylko...” – wiedział Pitagoras. Ĺťycie na Ziemię zostało przeniesione z kosmosu przed miliardami lat. To Ĺźycie przygotowało Ziemię i stworzyło moĹźliwości pojawienia się złoĹźonych organizmĂłw, a w końcu z pomocą BogĂłw istot rozumnych. Atmosfera Ziemi miała nie miała tlenu, za to miała duĹźo dwutlenku węgla. Cały tlen zawarty obecnie w atmosferze jest wytworem roślin. Atmosfera została dokładnie „oczyszczona” z dwutlenku węgla przez rośliny, a następnie zwierzęta, ktĂłre zablokowały ogromne ilości tego gazu w węglanie wapnia ( CaCO3 ), czyli w skałachosadowych powstałych z muszli i szkieletĂłw stworzeń wodnych. Bogowie mogli „stworzyć” człowieka na obraz i podobieństwo swoje tylko o warunki Ĺźycia istniejące na Ziemi. Mogli poprawiać przodkĂłw człowieka kilkakrotnie stopniowo go doskonaląc, w tym ostatni raz około 40 tys. lat temu, zmieniając lub uzupełniając materiał genetyczny praludzi. Rzeczywiście róşnice genetyczne między człowiekiem rasy białej a szympansem to tylko 2%. Te 2% moĹźe być boskie, a pozostałe 98% musiało pochodzić z Ĺźycia ziemskiego. Według SumerĂłw Bogowie stworzyli ludzi po to, aby im słuĹźyli do pracy.Polecam Pańską książkę dla tych osĂłb, ktĂłre interesują się przeszłością. Warto ją przeczytać, ale zajmować się naleĹźy głównie ulepszaniem teraĹşniejszości i przyszłości.Proporcje między głównymi składnikami odĹźywczymi w diecie optymalnej praktycznie nie zmieniły się od 1968 r., ale zmieniły się warunki Ĺźycia, dostęp do produktĂłw najlepszych, co spowodowało konieczność pewnych zmian w proporcjach. Gdy powstawała dieta optymalna, spoĹźycie białka w Polsce na 1 mieszkańca wynosiło średnio ponad 110 g/głowę/dobę. Około 85% tego białka było pochodzenia roślinnego. ProduktĂłw białkowych pochodzenia zwierzęcego brakowało. Pierwszy mĂłj pacjent z zaawansowaną mocno chorobą Buergera, ktĂłrego udało mi się namĂłwić na stosowanie Ĺźywienia optymalnego, Ĺźywił się „optymalnie” dojadając duĹźo białego sera ze smalcem. Był to chorąży Antoni P., u ktĂłrego po 28 dniach takiego Ĺźywienia wystąpiła szybka i duĹźa poprawa, rozległe owrzodzenie na grzbiecie stopy pięknie się pogoiło, a co najwaĹźniejsze – ustąpiły bĂłle spoczynkowe, a dystans chromania wydłuĹźył się 11 razy.Brakowało jaj i mięsa, dlatego podstawą Ĺźywienia na początku stosowania tej diety był ser biały, w ktĂłrym białko jest bardziej wartościowe od białka roślinnego, ale w 90% składa się z kazeiny, ktĂłra nie jest najlepszym białkiem.Początkowo na 1 g białka przypadało 1,5-2 g tłuszczu i 0,2-0,3 g węglowodanĂłw, czyli przy spoĹźyciu około 100 g białka ilość węglowodanĂłw wynosiła 20-30 g na dobę. Czy to wystarczało? Okazało się, Ĺźe wystarczało, gdyĹź organizm wytwarzał więcej węglowodanĂłw ze spoĹźywanego w większej ilości białka. Ze 100 g spoĹźytego białka organizm wytwarza około 58 g węglowodanĂłw. Czyli organizm faktycznie otrzymywał około 80 g węglowodanĂłw. Gdy spoĹźywane białko posiada najwyĹźszą wartość biologiczną, moĹźna go zjadać 2-2,5 razy mniej. Białko z żółtek i podrobĂłw ma najwyĹźszą wartość biologiczną i wystarcza, jeśli człowiek o wadze 70 kg zje go 40-50 g. Z tego białka teĹź powstają węglowodany w ilości 23-29 g, co łącznie z węglowodanami spoĹźytymi w ilości 0,8 g/kg naleĹźnej wagi ciała to teĹź około 80 węglowodanĂłw. Mniejszy i lĹźejszy człowiek zje 25-30 g białka, większy 70 g, ale ich dieta będzie taka sama, gdy będą zachowane proporcje między białkiem i tłuszczem oraz zalecana ilość węglowodanĂłw przeliczana na 1 kg naleĹźnej wagi ciała.Przy Ĺźywieniu optymalnym nie liczy się kalorii. Nie ma takiej potrzeby. Nie określa się ilości gramĂłw spoĹźywanego białka i tłuszczu, bo to naleĹźy do organizmu. Gdy jednego dnia człowiek zje więcej poĹźywienia w kaloriach, a drugiego mniej, zje teĹź więcej, lub mniej białka. Gdy zachowuje się proporcje między białkiem, a tłuszczem oraz zalecaną ilość węglowodanĂłw, organizm nie myli się i nie dochodzi do spoĹźywania zbyt małej, czy zbyt duĹźej ilości białka. Oczywiście zjadać tyle, na ile organizm ma ochotę i tylko wtedy, gdy pojawia się potrzeba jedzenia. Czyli nie naleĹźy wyznaczać, ile człowiek ma zjeść białka, czy tłuszczu, a naleĹźy zalecać utrzymanie proporcji między składnikami odĹźywczymi. U otyłych proporcje te będą inne, tzn. na 1 g białka będzie przypadało mniej tłuszczu, ale gdy człowiek chudnie w miesiącu 6 kg, to faktyczne proporcje między białkiem i tłuszczem w jego diecie są wyĹźsze na korzyść tłuszczu – tego zjadanego i tego własnego.W zaleĹźności od chorĂłb, na ktĂłre człowiek choruje, powinno się modyfikować rodzaj spoĹźywanych białek. Zawsze zalecane są żółtka jaj i szpik. W chorobach układu nerwowego zaleca się spoĹźywanie móşdĹźku, w chorobach wątroby – wątrĂłbek, w chorobach skĂłry, w tym i łuszczycy – skĂłrek wieprzowych, w chorobach stawĂłw i osteoporozie – nóşek wieprzowych, głowizny, chrząstek, gęstych wywarĂłw z mięsa i kości.

Jan Kwaśniewski