Spalanie węgla i wodoru.
Przy ubijaniu śmietany i białek na omlet, czy do chlebów optymalnych, dostaje się do tych produktów dużo powietrza, a zatem i tlenu, co zwiększa kaloryczność gotowych produktów. Nie jest ten wzrost kaloryczności uwzględniony w tabelach i przypisach do określonych potraw, co wyliczyłam. Czy nie należy uwzględniać kaloryczności tlenu, który dostaje się do pewnych potraw podczas obróbki kulinarnej? C. J.
Odpowiedź: Tlen zawarty w powietrzu, który dostaje się do potraw przy ubijaniu piany, czy śmietany, nie zwiększa kaloryczności potraw, gdyż tlen nie posiada kalorii. Tlen się nie spala, to inne pierwiastki spalają się z tlenem, a samo spalanie to nic innego, jak łączenie się ich z tlenem. W technice przy spalaniu różnych paliw wydziela się bardzo dużo ciepła i występuje często bardzo wysoka temperatura. Takie spalanie w organizmie spowodowałoby natychmiastową śmierć. Wodór i węgiel w organizmie spalane są w stałej temperaturze ok. 37°C, co jest możliwe dzięki istnieniu szlaków powolnego spalania, a to z kolei odbywa się przy pomocy licznych enzymów. W czystym tlenie spalanie jest szybsze i bardziej gwałtowne. Spalać z tlenem gwałtownie może się np. metaliczny sód, czy magnez, przy czym wydziela się dużo ciepła. W organizmie jest dużo sodu i magnezu, ale ponieważ występują one wyłącznie w postaci zjonizowanej, mają zupełnie inne właściwości w ogóle nie spalają się z tlenem. W zależności od rodzaju spalanego składnika, ta sama ilość tlenu może dać więcej kalorii lub mniej. Organizm spala wyłącznie węgiel i wodór. Jeden gram węgla po spaleniu daje 7,87 Kcal, a jeden gram wodoru 34,3 Kcal. Wodór zatem jest dużo lepszym paliwem od węgla. Węgiel spala się na CO2 (dwutlenek węgla), z który organizm zawsze ma kłopoty i który jest związkiem toksycznym. Wodór spala się na H2O, czyli na wodę destylowaną, która jest zawsze potrzebna dla życia. Ten sam 1 g tlenu po połączeniu z węglem daje 2,95 Kcal, głównie w postaci ciepła. Ten sam 1 g tlenu po połączeniu z wodorem daje 4,3 Kcal, głównie w postaci energii użytecznej związanej w akumulatorach zwanych związkami fosforowymi wysokoenergetycznymi. Z ciepła organizm energii nie może uzyskać. Z akumulatorów organizm może potrzebną do życia energię uzyskać, w razie potrzeby może też z tej energii wytworzyć ciepło. Z powyższych rozważań wynikają ważne wnioski praktyczne. Aby żyć długo, zdrowo, mieć najwyższą sprawność fizyczną i najbardziej sprawny umysł, trzeba jak najwięcej energii pozyskiwać z wodoru, a jak najmniej z węgla.Wówczas energii jest najwięcej, zużycie tlenu najmniejsze, co powoduje, że nie brakuje człowiekowi nigdy powietrza, nawet przy dużych wysiłkach. Sportowcy uzyskujący najwięcej energii z wodoru, w każdej dyscyplinie będą lepsi od tych, którzy więcej energii uzyskują z węgla. Najwięcej wodoru mają wolne kwasy tłuszczowe, maksymalnie uwodornione, o długich łańcuchach, występujące w naturalnych tłuszczach zwierzęcych - twardych. Im więcej wodoru zawiera tłuszcz, tym jest bardziej twardym tłuszczem, tym jest lepszym paliwem. Przy spalaniu węglowodanów tzw. współczynnik oddechowy, czyli stosunek wydalanego dwutlenku węgla do pobieranego tlenu, wynosi 1. Oznacza to, że w końcowym efekcie cały pobierany tlen idzie na spalenie węgla. Przy spalaniu tłuszczów stosunek ten wynosi poniżej 0,7 i jest tym niższy, im spożywane tłuszcze zawierają więcej wodoru, co oznacza, że znaczny procent przyswajanego tlenu spala wodór. Im więcej organizm spala wodoru, a mniej węgla, tym lepiej. Tłuszcze nienasycone, głównie roślinne są tym gorsze, im mają mniej wodoru. Najmniej wodoru zawierają tłuszcze nienasycone o najwyższej liczbie wiązań podwójnych. Organizm ludzki ma z nimi duże kłopoty, ponadto nie może ich spalić w całości. Wytwarza z nich trujący aldehyd malonowy i gazy techniczne: etan lub pentan, które wydmuchuje bez pożytku w powietrze. W organizmie w miejsce wiązań podwójnych między węglami wchodzi tlen, czego efektem jest powstawanie wody utlenionej, która zabija wszystko, co żyje. Dlatego tłuszcze nienasycone są najważniejszą przyczyną zapoczątkowującą rozwój miażdżycy, są przyczyną raka i innych nowotworów, stanów zapalnych i znacznie przyspieszają starzenie organizmu. O tym wszystkim można przeczytać w każdej książce o biochemii. Biochemia jest wiedzą ścisłą. Z wiedzą ścisłą się nie dyskutuje. Do tej pory nie jestem pewny, czy to, co zalecają lekarze, czy Instytut Żywności i Żywienia, czy inne podobne do niego instytucje, to świadoma dywersja, mająca na celu wyniszczanie i zabijanie ludzi, czy też przyczyną jest bezgraniczna głupota. Są to rozważania typu: co było pierwsze - jajo, czy kura. "Konsekwencje decyzji uczonych, którzy muszą wybierać zło, bywają nadzwyczaj groźne" - pisał ks. prof. Włodzimierz Sedlak. W żadnej innej dziedzinie życia nie są tak groźne i szkodliwe w skutkach jak we współczesnej "nauce" o żywieniu człowieka.
Jan Kwaśniewski. |