Dieta niskokaloryczna, niskotłuszczowa.
Będąc naukowcem, muszę stwierdzić, że Australijczycy nie mogą już być zaliczani do dobrze odżywianych narodów. W ciągu ostatnich kilku lat nastąpiły dramatyczne zmiany w ich diecie. Przemysł spożywczy nastawił się prawie całkowicie na niskotłuszczowe, a jednocześnie wysokocukrowe produkty.
Mięso obecnie tam sprzedawane pochodzi ze specjalnie wyhodowanych odmian bydła, świń, owiec i zawiera dużo mniej tłuszczu. Jest ono bez przerwy reklamowane przez różne media. Lekarze, mimo iż nie mają pojęcia o diecie, a może właśnie dlatego, zostali całkowicie ogłupieni opiniami propagowanymi przez zwolenników diet niskotłuszczowych. Na wszystkie choroby i na zdrowe życie zalecane są owoce, jarzyny i dużo węglowodanów. Jajko i masło to pewna śmierć na atak serca; o smalcu nawet nikt nie wspomina. "Przemysł odchudzający" cały czas odchudza nowe ofiary wyciągając od nich ciężkie pieniądze za specjalnie przygotowane, niesmaczne posiłki. Nawet australijscy Polacy porzucili tradycyjne receptury na wyroby mięsne i dzisiaj kiełbasa u polskiego rzeźnika jest super chuda. Kilka dni temu pokazało się w sprzedaży jeszcze jedno mleko o niskiej zawartości tłuszczu, tym razem - 0,1 %. Pan twierdzi, że nie ma potrzeby przeprowadzania dalszych badań klinicznych nad skutecznością "naszej" diety. Być może. Ale taka potrzeba może zaistnieć na gruncie australijskim, i wtedy ja chciałbym w tym wziąć udział. B.S.
Odpowiedź: Przy dotychczasowym, przeciętnym modelu żywienia, było w Polsce źle, przy stosowaniu i rozpowszechnieniu zalecanych przez naukę modeli żywienia - będzie dużo gorzej. Żywienie niskokaloryczne i niskotłuszczowe powoduje degradację umysłową człowieka. Razienkow, w badaniach nad wpływem odżywiania na czynność mózgu, przeprowadzonych na wygłodzonych blokadą mieszkańcach Leningradu udowodnił, że tłuszcze zwierzęce działają najbardziej korzystnie na czynność mózgu, białka zwierzęce również, a węglowodany działają zawsze szkodliwie. Gdyby tylko udowodnił i schował do szuflady, mógłby jeszcze długo pożyć, ale on dane opublikował, za co został rozstrzelany. U stosujących diety niskokaloryczne i niskotłuszczowe prawie zawsze rozwija się ciężka nerwica w typie neurastenii. Diety niskotłuszczowe powodują wzrost poziomu lipidów, depresję i ogólne osłabienie. Głodzenie zawsze powoduje zaburzenia psychiczne, większą śmiertelność, krótsze życie, przedwczesne starzenie , stałe uczucie zmęczenia, bóle głowy, zaburzenia rytmu serca, lęki, płaczliwość, zaburzenia pamięci i znaczny spadek wydolności psycho-intelektualnej, powszechnie zaburzenia snu, zmniejszenie zdolności do pracy i zmniejszenie wydajności pracy. Diety niskokaloryczne, niskotłuszczowe, powodują zobojętnienie, obniżenie poczucia moralności, postawy aspołeczne i egoistyczne. Zwiększenie spożycia tłuszczu u tych ludzi powoduje zmniejszenie stopnia otępienia umysłowego.
W latach 70, w ramach programu badawczego zapoczątkowanego zarządzeniem premiera, napisano pracę magisterską pod kierunkiem prof. Stanisława Bergera, w której wykazano, że szczury na Diecie Optymalnej miały mózg większy od szczurów na diecie niskokalorycznej i niskotłuszczowej aż o 8 % w jednym pokoleniu, zdolność uczenia lepszą o 40 %, a w ich mózgach znaleziono najwyższy poziom związków fosforowych aktywnych. Związki te są nośnikami czystej energii. Są podobne do akumulatorów. Przy intensywnej pracy umysłowej wykazano, że ich poziom w mózgu szybko się obniża. Głównym źródłem energii dla mózgu człowieka są związki wysokoenergetyczne, wytwarzane w wątrobie i w innych narządach, przenoszone z krwią do mózgu i serca oraz niektórych innych ważnych narządów. W mózgu energia ta jest pobierana, a akumulatory kierowane do powtórnego naładowania. Tak się dzieje tylko przy Żywieniu Optymalnym. Przy każdym innym modelu żywienia mózg musi sam spalać różne "paliwa", dla pozyskania energii. Przy takim zasilaniu mózg poprawnie pracować nie może. Im mniej jest tłuszczu w diecie, tym w szerszym zakresie mózg musi sam wytwarzać potrzebną energię i tym bardziej jego czynność jest upośledzona. Wymuszanie na innych niskokalorycznych i niskotłuszczowych modeli żywienia przez ich stosowanie w szpitalach i w wielu sanatoriach, nachalne reklamowanie "zdrowej" żywności i "zdrowych metod odżywiania", jest już przestępstwem. Pisze pan, że jest sam naukowcem i sam widzi, co dzieje się w nauce. W Polsce, na szczęście, jeszcze nie ma mleka o zawartości tłuszczu 0,1 %, ale wkrótce pewnie będzie. A przecież dzieci, aby mogły się dobrze rozwijać i wyrosnąć na wartościowych, rozumnych i zdrowych ludzi, muszą spożywać duże ilości tłuszczów zwierzęcych. Mleko kobiece prawidłowo żywionej matki zawiera główne składniki odżywcze: białko, tłuszcz i węglowodany w ilościach i proporcjach najbardziej korzystnych dla rozwoju dziecka. W Polsce w mleku kobiecym na 1 g białka przypada od 1,8 do 11 g tłuszczu, a jest to uzależnione wyłącznie sposobem odżywiania matki. Jeśli oseski w Polsce na jeden gram białka w mleku matki otrzymują średnio około 3,2 g tłuszczu, w USA 4,3 g, a w Szwajcarii jeszcze więcej, to wszelkie twierdzenia, iż tłuszcze zwierzęce są szkodliwe, są twierdzeniami fałszywymi! Człowiek dorosły potrzebuje mniej białka od dziecka i znacznie mniej węglowodanów. U oseska i dziecka, które rośnie, potrzebny jest wodór, zawarty w związku zwanym NADPH2. Powstaje on z glukozy przy jej przemianie w cyklu pentozowym. Efektem tej przemiany są trójglicerydy i cholesterol. Ok. 90 % spożywanych w mleku węglowodanów organizm oseska zamienia w ten sposób na tłuszcz, a tylko ok. 10 % spala. W efekcie, praktycznie jedynym źródłem energii dla oseska są tłuszcze, głównie nasycone, te z mleka kobiecego i te zrobione z węglowodanów. Żywienie Optymalne stwarza najbardziej korzystne warunki dla życia człowieka w każdym okresie jego życia, gdyż jest zgodne z prawami działającymi w fizyce i chemii. A z prawami potwierdzonymi doświadczalnie w naukach ścisłych się nie dyskutuje.
Jan Kwaśniewski. więcej... |